Opowiem o nas w skrócie. Ja jestem piętnastolatką pełną nowych pomysłów (szczególnie tych zwariowanych), a Tent to kuc, który najchętniej by olał wszystko i jadł trawę. Idealnie rozplanowany czas to taki, gdy wpierw odkrywamy nowe przygody w siodle, a potem razem odpoczywamy na polu, gdzie dla każdego jest coś miłego. Ale nie zawsze jest tak pięknie, jakby się wydawało.
Jakiś czas temu miałam poważny upadek, który zakończył się okropną traumą i lękiem przed końmi. Mimo wszystko, nie poddałam się, od prawie dwóch lat pomału stawiam co raz to śmielej kroki i zbieram się na odwagę, by zaczerpnąć powietrza na grzbiecie mojego wierzchowca. A jak już o nim mowa, on też lekkiej przeszłości nie miał. Był zaciągany do powozu i ludzie odebrali mu bardzo szybko dzieciństwo. Ale, mimo przeciwności losu, jakimś trafem się spotkaliśmy i od tamtej chwili staramy się każdą wspólną chwilę wykorzystać na zabawie i emocjach, jakie towarzyszą przy wspólnych galopach po polach i lasach.
Tą małą, aczkolwiek pełną szczęścia częścią mojego życia chciałabym podzielić się z Wami
Zapraszam!